W lutym:
- myję włosy metodą OMO jako pierwsze O stosując odżywkę Joanny Naturia z miodem i cytryną
- jako drugie O nakładałam odżywkę d/s Garnier Ultra Doux Awokado i masło karité bądź Drożdże piwne i owoc granatu
- staram się raz w tygodniu dłużej przytrzymać odżywkę lub nałożyć maskę Biovaxu
- z olejowaniem nadal kiepsko, chyba raz nałożyłam olej słonecznikowy
- z braku łagodnych szamponów myję teraz włosy szamponem Farmona Brzozowym
- raz nałożyłam Naftę kosmetyczną, efekty też już nie takie spektakularne jak za pierwszym razem (trochę to zniechęcające)
- łupież nadal jest (nie jest go dużo, nie sypie mi się z głowy) i czasem swędzi mnie skóra, jak zaczynam drapać (nie mogę się powstrzymać) sytuacja się pogarsza
- zużyłam odżywkę Jantar
- chwilowo odpuściłam z suplementacji (brałam w kratkę, później wcale)
Tyle napisałam na początku miesiąca i do tej pory nie zamieściłam na blogu... ach wiecznie brak czasu (albo brak właściwego zorganizowania...). Postaram się poprawić od jutra... Codziennie to sobie mówię ;)
Wydaje mi się, że włosy rosną, choć nie mierzyłam. Nie zrobiłam też zdjęcia na początku miesiąca, więc dodawanie go teraz byłoby małym oszustwem ;) Przepraszam więc, że te podsumowanie tym razem takie wybrakowane...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz