Wracając do tematu... tydzień minął pod znakiem oleju kokosowego- zrobiłam aż dwa olejowania. Ale może po kolei:
Wtorek:
* O-odżywka joanna miód i cytryna
* M-mycie Facelle
* O-odżywka garnier
Czwartek:
* olej kokosowy na włosy i skalp na 6 godzin
* mycie dwokrotne Facelle
Nie nakładałam już odżywki. Chciałam sprawdzić jak włosy zareagują na olej. Byłam pozytywnie zaskoczona-włosy mogłam rozczesać bez problemu, były sypkie i niesamowicie gładkie.
Sobota:
*olej kokosowy na 1,5 godziny
*mycie Facelle dwukrotne
Znowu bez odżywki i tym razem to był błąd. Nie wiem czy zawinił krótki czas olejowania ale włosy po wysuszeniu były dość nieposłuszne i zbyt lekkie. Musiałam przed wyjściem obciążyć końcówki lekko odżywką b/s. Dodatkowo po powrocie i ponownym rozczesaniu zaczęły się lekko elektryzować. Zastanawiam się czy to wpływ oleju kokosowego czy po prostu brak odżywki.
To tak w skrócie. Zamierzam nadal olejować i przyglądać się efektom. A i dodam, że w tym tygodniu brałam codziennie 1x skrzyp, 1x magnez i 1x olej z wiesiołka.
Pozdrawiam i życzę miłego niedzielnego wieczoru.
Zdjęcie z komórki ;) ciut kiepska jakość...
U mnie też dobrze sprawdza się olejek kokosowy ;).
OdpowiedzUsuńŁadne włosy :)
OdpowiedzUsuń