środa, 14 listopada 2012

Moje listopadowe SPA

     Dzisiaj w ramach akcji Listopad miesiącem SPA dla włosów wykonałam kilka zabiegów na moich włoskach ;) Najważniejsze z nich to olejowanie.
  1. Olejowanie - nałożyłam olej Olisana na całą noc. Długo nie mogłam się przekonać do tego zabiegu, a konkretnie do spania z tłustymi włosami. Planowałam przykryć poduszkę ręcznikiem, albo owinąć głowę cienką tkaniną. Włosy zwinęłam w ciasny ślimaczek na czubku głowy, owinęłam go szerszą gumką, tak, że zasłonił całego ślimaczka. Po nałożeniu oleju spotkała mnie miła niespodzianka - po jakiś 30 minutach głowa wyschła i wcale nie były tłusta. Uznałam, że mogę iść spać bez dodatkowych ręczników i tak też zrobiłam. Poduszka ani "jasiek" nie były tłuste.O tym oleju pisałam tutaj.
  2. Mycie - rano po śniadaniu zmoczyłam obficie włosy i umyłam szamponem Babydream. Doskonale sobie poradził, nie mam zastrzeżeń. Skupiłam się jak zwykle na wmasowaniu szamponu w skalp, a na końcu ugniotłam również włosy. Spłukałam obficie.
  3. Odżywka - standardowo Joanna z apteczki babuni.
  4. Płukanka - wieczorem zaparzyłam sobie 2 łyżeczki macierzanki w pół litra wody. Taką zimną herbatką polewałam włosy. Dlaczego akurat to ziółko postaram się napisać w następnym poście.
  5. Wcierka - woda brzozowa w mokry skalp, czyli czynność, którą powtarzam przy każdym myciu, a czasem nawet w dzień bez mycia - ale na noc. Każde masowanie skóry głowy przetłuszcza mi skalp, takie mam wrażenie.
Włosy wyschły w nieładzie, wolno opuszczone. Jedynie górną warstwę spięłam "żabką". Są świeże, miłe ale bardzo lekkie. Chyba spodziewałam się większego obciążenia po użyciu oleju.


Zdjęcia wykonane komórką, pierwsze do lustra w oświetleniu łazienkowym, drugie w świetle dziennym, przy oknie, w słońcu. Zadziwiające, że ja jak patrzę na siebie mam wrażenie, że moje włosy są brązowe, podczas gdy inni mówią, że jestem ciemną blondynką... Ja nigdy się za blondynkę nie uważałam. ;) Aaa najważniejsza rzecz - to mój naturalny kolor, nigdy nie farbowałam włosów, zdarzyło mi się jakieś 12 lat temu użyć szamponetki ;)

6 komentarzy:

  1. ooo woda brzozowa! właśnie poluję, wczoraj byłam w małej drogerii to się dowiedziałam, że sprzedawczyni dzień wcześniej zgarnęła ostatnią butelkę do domu... takie właśnie jest moje szczęście

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest w sieci społem, tzw. "Super Sam". Muszę też wstąpić i kupić kolejną buteleczkę :) pozdrawiam

      Usuń
  2. Ja zaczęłam wcierać Jantar i też mi się wydaje, że świeżość moich włosów na tym cierpi! :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dużą ochotę na Jantar ;) ale póki co walczę z wodą brzozową. Myślę, że każde masowanie przetłuszczającej skóry będzie dawało taki efekt... Pozdrawiam

      Usuń
  3. Nigdy nie zostawiłam oleju na całą noc, zawsze zmywam po 2-3 godzinach.
    A szampon Babydream to u mnie kompletny niewypał.
    Ładne włosy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) mam nadzieję, że będą coraz ładniejsze bo wiele im brakuje. Samego BD nie używałam, zawsze jest w towarzystwie dwóch odżywek, sprawdza się u mnie. pozdrawiam i zapraszam ponownie

      Usuń

Link Within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...